główna strona
wróć
Zapłodnienie In-Vitro - Problemy Etyczne - część 1 - Wstęp
Ostatnia zmiana: 08.09.2011, Autor artykułu: Waldemar Miotk
invitro01.jpg

Postęp technologiczny w medycynie, szczególnie szybki pod koniec XX wieku, spowodował powstanie nowych, dotychczas nieistniejących problemów etycznych. W większości przypadków są one szeroko dyskutowane zarówno wśród wąskiego kręgu znajomych, jak i publicznie przy użyciu środków masowego przekazu.

W 2010 roku, w związku z pracami nad nową ustawą, przez polski sejm przetoczyła się debata na temat zapłodnienia „in vitro”. Trwała ona ponad 4 godziny i nie doprowadziła do żadnych konstruktywnych ustaleń w sprawie prawodawstwa, jednak miała bardzo szeroki oddźwięk w społeczeństwie. Zarówno nastroje posłów jak i emocje innych osób dyskutujących o tej metodzie świadczą o tym, iż problem jest wyjątkowo aktualny, ważny a zarazem bardzo trudny. Wszystko to przypomina czasy, kiedy politycy zajmowali się inną ustawą bioetyczną, dotyczącą możliwości przerywania ciąży. W tej sprawie udało się wypracować jakiś polityczny konsensus. O metodzie zapłodnienia „in vitro” dyskusja się dopiero zaczyna i będzie zapewne równie gorąca jak ta wcześniejsza.

Słuchając powszechnie prowadzonych dyskusji o metodzie zapłodnienia „in vitro” bardzo często zauważalny jest brak elementarnej wiedzy, zarówno medycznej jak i filozoficznej. Bez niej bardzo trudno jest zrozumieć argumentację poszczególnych stron, a ponadto bardzo łatwo formułuje się argumenty, które tak naprawdę nimi nie są. Wielu dyskutantów przywołuje argumentację używaną przez swoje autorytety, nie zastanawiając się nad nią, a nawet bardzo często, nie próbując jej zrozumieć. W tym i kolejnych tekstach, chciałbym przybliżyć zarówno samą metodę zapłodnienia „in vitro”, jak i problemy etyczne z nią związane.

Próby sztucznego zapłodnienia komórki jajowej trwały już od XIX wieku. Nie było to jeszcze zapłodnienie pozaustrojowe. Takie możliwości techniczne pojawiły się dopiero w połowie XX wieku. Prowadzone w tym okresie badania i eksperymenty doprowadziły do narodzin 25 lipca 1978 roku w Oldham w Anglii pierwszego „dziecka z próbówki”. Była to Louise Joy Brown. W późniejszym okresie metoda ta zaczęła się rozprzestrzeniać w innych krajach. W 1980 roku nastąpiły narodziny kolejnych dzieci we Włoszech i Australii, w 1981 w Stanach Zjednoczonych, a w 1982 roku w Szwecji i Francji. W Polsce pierwsze „dziecko z próbówki” urodziło się w 1987 roku. Udało się tego dokonać w Instytucie Ginekologii i Położnictwa, pod kierunkiem prof. Mariana Szamatowicza w Białymstoku .

Już od samego początku swego istnienia, metoda zapłodnienia pozaustrojowego była szeroko dyskutowana. Początkowo nawet mocno podważano sens jej istnienia. Jednak w związku z tym, iż przyczyną używania sztucznej prokreacji jest problem niepłodności występujący coraz częściej w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, dyskusje na temat jej sensu trwały stosunkowo krótko .

Niepłodność przez WHO traktowana jest jako choroba. Została ona wpisana przez tę organizację na listę chorób cywilizacyjnych. Szacuje się, iż na świecie dotkniętych nią jest ponad 15 procent par (w Polsce dotyka co 4-5 parę). Istnieje jednak wiele osób i organizacji zaprzeczających tezie, iż niepłodność jest chorobą. Leon Kass twierdzi, że niepłodność nie jest chorobą, gdyż osoba nią dotknięta może cieszyć się dobrym zdrowiem, nie zagraża ona życiu, nie powoduje bólu ani innych dolegliwości. Ponadto, gdyby nawet uznać ją jako chorobę, to nie można by metody zapłodnienia pozaustrojowego nazwać terapią, gdyż nie usuwa ona przyczyn niepłodności. Osoba rodząca pozostaje tak samo niepłodna, jak była poprzednio.

Podobne poglądy w tym zakresie prezentuje Karol Wojtyła. Niepłodność traktowania jest przez niego nie jako choroba, ale jako cierpienie, odczytywanie w kontekście krzyża Chrystusowego. Metody „in vitro” nie mają charakteru terapeutycznego, lecz stanowią próbę obejścia niepłodności poprzez stosowanie odpowiednich technologii.
 



Zupełnie przeciwne stanowisko prezentuje tutaj Peter Singer, uważając iż zapłodnienie pozaustrojowe jest terapią pomagającą chorym przezwyciężyć swoje dolegliwości. Osobę niepłodną porównuje z tą, która straciła władzę w jednej ręce. Również nie ma tutaj zagrożenia życia, ani bólu, ani innych dolegliwości. Jednak zarówno osoba niepłodna, jak i ta z brakiem władzy w jednej ręce nie są w stanie wykonywać tych czynności, co osoby bez tych dysfunkcji. Jak podkreśla, jeżeli zapłodnienie „in vitro” nie jest terapią, to również okulary nie leczą krótkowzroczności i insulina nie leczy cukrzycy, a jednak uznaje się je za „powszechnie przyjęte sposoby leczenia”.

Ogólnie można wyróżnić trzy główne przyczyny niepłodności. Po pierwsze, niemożność współżycia seksualnego z winy kobiety lub mężczyzny, po drugie niemożność zapłodnienia kobiety przez mężczyznę i po trzecie, niemożność urodzenia dziecka przez kobietę.

Metoda zapłodnienia pozaustrojowego pomaga w przezwyciężeniu dwóch pierwszych z wymienionych przyczyn. Polega na doprowadzenia do zapłodnienia komórki jajowej kobiety nasieniem mężczyzny poza organizmem matki i następnie umieszczeniu tak zapłodnionego embrionu w organizmie matki w celu jego dalszego rozwoju.

Metoda zapłodnienia pozaustrojowego jest skomplikowanym procesem medycznym. Z tego punktu widzenia można wyróżnić w niej 4 fazy. Pierwsza faza to przygotowanie hormonalne kobiety, wykonywane w celu wyprodukowania przez jej organizm większej ilości komórek jajowych niż w normalnym cyklu. Następnie pobiera się je przy pomocy laparoskopu lub przez punkcję. Później, pobrane komórki łączy się z plemnikami mężczyzny w ten sposób, że umieszcza się je razem w jednym naczyniu laboratoryjnym lub wykonuje intracytoplazmatyczną iniekcję nasienia (bezpośrednie mikrochirurgiczne umieszczenie plemnika we wnętrzu komórki jajowej przy pomocy pipety). W tym momencie dochodzi do zapłodnienia. Na koniec, po około dwóch lub trzech dniach, przenosi się zapłodniony zarodek do jamy macicy kobiety.

Najczęściej omawianą w dyskusjach bioetycznych fazą jest faza trzecia, w trakcie której dochodzi do zapłodnienia. Ponadto, w trakcie tej fazy, zazwyczaj, zapładnia się większą niż potrzeba do pojedynczego zabiegu ilość komórek jajowych, wskutek czego też powstaje większa niż potrzeba ilość embrionów. Wykonuje się to z kilku powodów. Po pierwsze samo zapłodnienie nigdy nie jest absolutnie pewne. Mówi się o marginesie bezpieczeństwa na wypadek, gdyby niektóre gamety nie zostały zapłodnione. Wykonuje się to więc w celu zwiększenia prawdopodobieństwa zapłodnienia. Po drugie bardzo często dochodzi do naturalnego poronienia, z którego same kobiety nie zdają sobie sprawy. Badania przeprowadzone na zdrowych młodych kobietach, mających częste stosunki płciowe, wykazały, iż ciąża zdarza się raz na trzy do czterech cykli miesięcznych. Jest tak jednak nie dlatego, że nie dochodzi do zapłodnienia, ale głównie dlatego, że nowo powstałe embriony nie zagnieżdżają się w macicy. Najczęściej są to embriony rozwijające się nieprawidłowo. Wykonuje się to więc w celu zwiększenia prawdopodobieństwa wykształcenia się płodu. Po trzecie niektóre embriony już na początkowym etapie rozwoju wykazują pewne problemy rozwojowe i w takim przypadku do implantacji można wybrać te, co do których ma się większą pewność, że będą się rozwijać prawidłowo. Embriony, które szybciej ulegają podziałowi implantują się częściej niż inne. Wykonuje się to więc w celu możliwości selekcji embrionów o największym potencjalne rozwojowym, co ma doprowadzić do zwiększenia prawdopodobieństwa wykształcenia się prawidłowego płodu i zmniejszenia prawdopodobieństwa urodzenia się dziecka niepełnosprawnego. Po czwarte pierwsza faza (przygotowanie hormonalne) jest bardzo uciążliwa zarówno dla zdrowia, jak i dla wygody kobiety. Służy ona głównie do zmuszenia organizmu do wyprodukowania większej niż w normalnym cyklu komórek jajowych które następnie zostaną pobrane w celu zapłodnienia. Ze względu na niewielką skuteczność, zazwyczaj, zabieg zapłodnienia zewnętrznego powtarza się kilkakrotnie. Aby zminimalizować potrzebę kolejnego przygotowania hormonalnego w przypadku nieudanego zabiegu, nadmiarowe embriony mrozi się w temperaturze -196OC w celu późniejszego wykorzystania. W przypadku gdy zabieg się uda, pozostałe zarodki są niszczone lub mrożone dla późniejszego wykorzystania ich w przyszłości (np. w celu spowodowania kolejnej ciąży). Zapładnianie większej ilości komórek ma na celu zapobiegać zbyt częstym terapiom hormonalnych, którym poddane byłoby ciało kobiety.

Przedstawiłem tutaj krótką i bardzo ogólną charakterystykę metody zapłodnienia pozaustrojowego. W szczegółach można by wyróżnić wiele ich rodzajów, jednak do naszych rozważań na tym poziomie, nie będzie to potrzebne. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, dokonam dalszej konkretyzacji, na potrzeby określonego fragmentu tekstu.

Wiele osób bardzo emocjonalnie podchodzi do problemu zapłodnienia pozaustrojowego. Kto ma jakie poglądy można już zauważyć na podstawie analizy języka jakim się posługuje. Zwolennicy zapłodnienia zewnętrznego będą używali słów i wyrażeń pochodnych ze świata medycyny, przeciwnicy natomiast będą używali słów i wyrażeń podkreślających ich punkt widzenia, takich jak „nienarodzone dziecko”, „unicestwione embriony”, „holokaust bezbronnych ludzkich istnień”, „eksterminacja”.

W stosunku do każdej istoty należącej do gatunku ludzkiego będę zamiennie używał wyrażeń : „istota ludzka”, „organizm ludzki”, „człowiek”. Podobnie jak w wielu publikacjach dotyczących bioetyki, wyróżnię też w tym zakresie termin „osoba”, jako pojęcie o charakterze normatywnym, odnoszące się do istoty co do której istnieją pewne obowiązki moralne. W stosunku do komórki jajowej kobiety i plemnika mężczyzny będę używał wyrazu „gamety”. W stosunku do zapłodnionej już komórki będę używał zamiennie słów „embrion” i „zarodek”. W stosunku do embrionu po momencie implantacji będę używał słowa „płód”1. Są to oczywiście pewne uproszczenia terminologiczne, jednak pomogą nam one ominąć terminy medyczne, które utrudniają zrozumienie całości problematyki. Ponadto są one w miarę neutralne emocjonalnie, co pozwoli nam nie angażować się po żadnej ze stron.

Dla ukonkretnienia nazewnictwa należy jeszcze dodać, iż powszechnie stosowany do zapłodnienia pozaustrojowego łaciński termin „in vitro” oznacza dokładnie „w szkle” i odnosi się również do innych zabiegów również nie związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym. Tutaj do sztucznego zapłodnienia w warunkach laboratoryjnych zamiennie będę używał terminów: zapłodnienie „in vitro”, zapłodnienie pozaustrojowe i zapłodnienie zewnętrzne.

ciąg dalszy nastąpi...

ad 1) Oczywiście można uznać, iż określenie „płód” używane w stosunku do zagnieżdżonej blastocyty, jest nazwą stosowaną zbyt wcześnie, ale późniejsze przeprowadzane w tej pracy rozważania dotyczą głównie momentów przedimplantacyjnych. Używając w tym, bardzo szerokim znaczeniu, wyrażenia „płód”, chcę podkreślić, iż cały zakres czasowy od implantacji aż do urodzenia, jest dla naszych rozważań jednym okresem i dodatkowy jego podział byłby nieznaczący. W przypadku, gdyby ten tekst dotyczył np. przerywania ciąży, takie uproszczenie byłoby oczywiście nieuprawione.
 

Komentarze(0)

Podpis:
W celu potwierdzenia, zaznacz pole pod znakiem: D
Capcha
(c)2007-2016 Waldemar Miotk - ostatnia aktualizacja silnika 06.02.2016 - Twój IP: 3.139.103.49. Ta strona, aby lepiej działać, używa plików cookie przechowywanych na komputerach użytkowników. Wszystkie prawa do tekstów zamieszczonych na stronie są zastrzeżone, chyba że przy konkretnym tekście znajduje się inna informacja.
go up